Jestem mamą od prawie już 5 lat. I kompletnie nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak wygląda macierzyństwo! Abstrahując już od tego, że doświadczam innego wymiaru zmęczenia i poziomu cierpliwości, to momentami okazuje się, że wszyscy dookoła wiedzą lepiej ode mnie, co jest dobre dla mojego dziecka.
I jak przez pierwsze dwa lata bycia mamą „dobre” rady mocno zostawiały po sobie ślad, tak teraz, kiedy jestem już prawie 4 lata mamą dwójki, wszystkie komentarze i festiwale „dobrych” rad od osób trzecich wpuszczam jednym uchem i wypuszczam drugim.
I nie powiem, że moja pewność siebie w macierzyństwie przyszła w pakiecie z drugą córką.
Przeszłam naprawdę długą drogę, pozbyłam się wielu przekonań i nauczyłam się dbać przede wszystkim o swoje zdrowie psychiczne.
Jednak te 5 lat temu, kiedy ze wszystkich stron słyszałam mało wspierające komentarze m.in. od lekarzy, którzy wmawiali mi, że: „pani nie ma mleka”, „źle pani rozszerza dietę”, od osób trzecich, które mówili: „źle gotujesz, dlatego ona nie je”, „co to za dzieciństwo bez słodyczy”, to moje poczucie własnej wartości jako matki, serio, było bliskie podłogi.
I nie ma się co dziwić, bo na nasze barki zostało nałożone tyle społecznych „obowiązków”, tyle kwestii co „wypada” a co nie, i tak często jesteśmy oceniane przez absurdalne pryzmaty wysprzątanego mieszkania, dwudaniowego obiadu i zrobionych paznokci.
Także to, jak jedzą nasze dzieci, często jest traktowane jako wyznacznik wzorowego macierzyństwa, a przecież doskonale wiemy, że to nie do końca jest zależne od nas.
Z czym więc musimy się dodatkowo mierzyć?
Komentarze
„Jak to nie je słodyczy?! Odbierasz mu dzieciństwo”
„Nie zjadł obiadu i dostaje lizaka? Co z Ciebie za matka!”
„JA bym tak nie mogła dawać dzieciom mrożonych pierogów”
Znasz to, prawda? Wszystkie takie komentarze nigdy nie powinny zostać wypowiedziane. Są niepotrzebne, niczego nie wnoszą, a niejednokrotnie sprawiają, że czujemy się winne za coś, co jest normalne. To Ty wychowujesz dziecko i chcesz, aby miało możliwie jak najlepiej. Nie musisz się nikomu tłumaczyć ze swoich decyzji. Zawsze działaj zgodnie ze swoim sumieniem, a takie komentarze wpuszczaj jednym uchem i wypuszczaj drugim. 😊
"Dobre" rady
„Lepiej mu posól, bo to nie ma smaku”
„Jak tak ładnie zjadł obiad, to daj mu w nagrodę cukierka”
„Masz chude mleko”
„Nie masz mleka, musisz dokarmić”
„Myślę, że odrobina cukru mu nie zaszkodzi”
Ludzie czują się ekspertami w temacie dzieci, tylko dlatego, że przeżyli ten okres w swoim życiu i nabrali trochę doświadczenia. A przecież każde dziecko jest inne, a rodziny mierzą się z przeróżnymi wyzwaniami życia codziennego i nie ma złotej rady, która pasowałaby do każdej sytuacji. Kieruj się tym, co uważasz za słuszne, a „dobre” rady odkładaj na bok i szybko zapominaj.
Sprzeczne informacje
Często nawet w gabinetach lekarskich dostajemy od specjalistów sprzeczne informacje w stylu:
„Pani mlekajuż nie starcza, proszę już w 4 miesiącu rozszerzać dietę”
„Ma niedowagę, proszę podawać słodzoną herbatkę”
I niestety z takimi informacjami często zostajemy my, mamy, całkiem same.
Brak edukacji żywieniowej
Niestety mało się mówi o tym, jak żywić dzieci w okolicach 2 roku życia. W szkołach rodzenia edukacja o żywieniu maluchów kończy się na etapie rozszerzania diety, a zapomina kompletnie o tym, że właśnie w okolicach 2 roku życia mogą zacząć się spore wyzwania związane z okresem neofobii żywieniowej. Jeśli nie wiesz, co to jest lub mierzysz się z takim wyzwaniem, to na blogu znajdziesz artykuł o tym jak przetrwać neofobię oraz co mówić, kiedy dziecko nie chce jeść.
Miszmasz wiedzy
W Internecie znajdziemy mnóstwo różnych informacji o żywieniu dzieci. Niestety, bardzo często niektóre treści nie mają nic wspólnego z aktualną wiedzą żywieniową. Dlatego tak ważne jest, aby bazować na sprawdzonych źródłach, a nie na szamańskich informacjach wyssanych z palca. Przy tym natłoku wiedzy wcale się nie dziwię, że my, mamy, możemy same już zgłupieć i nie wiedzieć, co jest prawdą, a co nie. Na moim blogu staram się publikować artykuły w tematyce specjalistycznego żywienia dzieci, np. Dieta bezglutenowa u dzieci.
Ja także mierzyłam się z każdą z tych sytuacji. Nie raz było mi bardzo trudno odnaleźć się w rodzicielstwie. Zaczęłam coraz więcej czytać, rozumieć, pracować nad sobą i z czasem wypracowałam sobie podejście, które pozwala mi rozwiązać każdy z powyższych problemów (choć czasem zdarzają się dni kryzysowe). Swoją działalnością w Internecie staram się przekazywać rzetelną wiedzę, proste wskazówki i żywienie dzieci bez filtra, abyś nie czuła się osamotniona w codziennych perypetiach, a także mogła łatwiej odnaleźć się w trudnych sytuacjach. A wspólnie tworzymy grupę, gdzie wzajemnie się wspieramy.
POBIERZ ZA 0 ZŁ!
Rób przemyślane zakupy oszczędzające czas i pieniądze!
„Niezbędnik Zakupowy” stworzyłam z myślą o Tobie – wyjątkowej, zapracowanej mamie, która każdego dnia dąży do tego, aby jej rodzina była zdrowa, szczęśliwa i dobrze odżywiona.
Pamiętaj o potwierdzeniu zapisu!
Wskakuj do swojej skrzynki email i potwierdź zapis. I uwaga! Możliwe, że mail wylądował w spamie, a bez potwierdzonego zapisu nie dostaniesz ode mnie żadnych wiadomości. 🙁